Zmora niespodziewaności

Wczoraj było 24 stopnie, pełnia słońca, ba! nawet egzotyczny pył znad Sahary, a do tego oficjalnie rozpoczęto sezon w naszej ulubionej budce z lodami, na które wybieramy się musowo! Na mleczne smakołyki i na owocowe siorbety! 😉

Dziś natomiast jest ledwie 10 stopni, chmurność całkowita, piździawa jak stąd do kieleckiego, a jedyne lody,o jakich można pomarzyć to takie…no…domowej roboty. 😀

Niby nie ma na co narzekać, ale ja się ze wszechświatem na taką niespodziewaność nie umawiałam! 😉

Dodaj komentarz