Świat ciągle jeszcze bywa obezwładniająco piękny. Na szczęście. 🙂
Wiosna w mieście pachnie. To co najmniej zaskakujące, ale pachnie. Naprawdę. Intensywnie i mimo spalin, brudu, kurzu oraz co chwila mijających człowieka palaczy (znowu wraca na to moda czy co?!?).
Pachnie jabłoniami, magnoliami i śliwami. Trochę też zieloną trawą i mniszkami. Bywa nawet, że od okolicznego lasu „podleci” do człowieka aromat żywic i kłująca woń igiełek.
Cóż za znaczenie mają wszelkie ludzkie bolączki wobec tak prostego, radosnego i niezmiennego piękna…? 🙂